W kalendarzu jak wół - początek czerwca. Tymczasem termometr wskazuje 10-14 stopni i od tygodnia właściwie bez przerwy leje. Próbuję z Lalką spacerować, ale jest tak mokro i paskudnie, że szybko wracamy do domu. Dziś rozbierałyśmy się w wannie, takie ilości wody z nas spływały.
Jedyne zdjęcia robię z domu, przez szybę, bo boję się, że mi aparat zamoknie.
Oto jeden z najcieplejszych dni:
A o Was nie mówią w naszych wiadomościach powodziowych?
OdpowiedzUsuńmówią, mówią ;)
OdpowiedzUsuńno widzisz! jesteś sławna!
OdpowiedzUsuńKup gustowne kalosze i lansuj się z Lalką :)
dziękuję, postoję.;)
OdpowiedzUsuń