brigadeiros na dzień kobiet


Dzień kobiet upłynął nad pod znakiem spacerów do apteki i szukania lekarzy dla DemOlki, której (od wyjazdu ukochanego TaTolka) mocno szwankuje zdrowie. Dzięki temu wielokrotnie wychodziliśmy na ulicę i oglądaliśmy NRDowskie zwyczaje dnio-kobiece. I bardzo nam się podobały.
Na ulicach było dużo kwiatów, świeciło piękne słońce, przed sklepami stali mężczyźni mali i duzi i wręczali kwiatki każdej przechodzącej osobniczce płci pięknej. Nawet dumna jak paw DemOlka została obdarowana biała różą.
Najbardziej wzruszył mnie bardzo starszy pan, który dumnie maszerował z ogromnym bukietem czerwonych goździków. Te goździki były tak piękne, że nie było osoby, która by się za Nim nie odwróciła.


Na poprawianie humorów mocno nadwyrężonych bólami Olki zrobiliśmy sobie brazylijski przysmak Brigadeiros, na który przepis Tolek przytargał ze szkoły. Wyszło pysznie, zadanie spełniło (wysmarowane czekoladą buzie się uśmiechnęły), dlatego pokazuję i bardzo polecam:

kolorowe dla DemOlki

 czekoladowe dla Tolka

kokosowe dla MaTolka

Potrzebne:
- puszka mleka skondensowanego
- łyżka masła
- 3 łyżki gorzkiego kakao
- dowolne posypki (u nas kokosowa, czekoladowa i kolorowa)
- foremki papierowe

Wykonanie:
- wszystkie składniki umieścić w garnku i gotować (cały czas mieszając), dopóki masa nie zrobi się gęsta
- odstawić do ostygnięcia
- rękami formować kuleczki, obtaczać w dowolnej posypce i odkładać do maleńkich foremek papierowych (mogą być też duże, ale to jest tak słodkie, że najlepiej pasuje wielkości dużego orzecha laskowego)


Jeść można od razu, jeszcze lekko ciepłe, albo w dowolnym innym momencie. Znikają niezwykle szybko. To przysmak z gatunku takich, że ciężko się powstrzymać od pożarcia wszystkiego na raz.
Ostrzeżenie: przysmak jest wściekle niezdrowy i potwornie słodki. Ponieważ wprowadzamy z Tolkiem metodę jednego słodkiego dnia w tygodniu, to wybieramy słodycze najbardziej zaspakające potrzebę zasłodzenia się. ;)

Komentarze

Prześlij komentarz