sklep Lego w Lipsku


Niedawno został otwarty nowy sklep LEGO w Lipsku. Niby nic, kolejny punkt sprzedaży w kolejnym centrum handlowym. Ale ponieważ Tolek ma świra na punkcie klocków, to musiał do niego wejść. My weszliśmy za nim. I utknęliśmy. A teraz wracamy przy każdej okazji. Miejsce jest tak rewelacyjne, że postanowiłam je opisać, żeby pojawiło się na mapie wszystkich nam znanych legomianiaków. A nuż ktoś wpadnie...


Sklepy lego odwiedzamy wszędzie, gdzie się da, ale przyznaję uczciwie, że nigdy nie byliśmy w dwóch największych parkach lego, więc może tam jest fajniej. Nie wiem. W Lipsku jest tak...
Z zewnątrz jest niepozorny. Gdyby nie neon nad wejściem, przeszlibyśmy obok niczego nieświadomi. Po wejściu nagle okazuje się, że przestrzeń jest ogromna. Wzdłuż ścian stoją wszystkie możliwe zestawy lego znajdujące się teraz w sprzedaży, jest dział duplo, lego city, ninjago, star wars itd., itp. To, co zachwyciło mnie, to ogromne zestawy z budowlami z różnych państw - był Big Ben, kamienice angielskie, budowle amerykańskie, domki bawarskie. Ciężko znaleźć jakikolwiek szczegół, który nie zgadzałby się z oryginałami. Niestety, przy tych zestawach powala cena (średnio oscyluje w okolicach 400E), po drugie przedział wiekowy (od 16 lat). Jakbym była wściekle bogata i bardziej zdziecinniała - na pewno bym zaszalała.
Na końcu sklepu stoją dobrane kolorystycznie kosze pełne pojedynczych klocków - pojemnik klocków różowych, szarych, zielonych - do wyboru pełna paleta. Przy ścianach stoi rząd "akwariów", w każdym z nich jest jakiś widoczek zbudowany z lego - raz kaczki pływające w stawie pełnym pałek trzcinowych, raz cyrk, z pełna widownią, innym razem scenki rodzajowe zrobione z duplo. To nie są gotowe zestawy, tylko "wariacje na temat" i muszę przyznać, że ktoś wykazał się ogromną wyobraźnią.


 Na środku pomieszczenia jest kilka koszy z klockami - to nas ratuje przy wszędobylskiej Lalce, która próbowała przebić się przez szyby akwarium do wybranej syrenki duplo.
Są breloczki, solniczki, pieprzniczki, budziki, latarki, lampki, pokrowce na telefony, bombki pełne klocków, kalendarze adwentowe - czego dusza zapragnie.
Tolka wciągnęły specjalne szafy z częściami ludzików - osobno głowy, korpusy, spodnie - w dowolny sposób można skonstruować swojego, niepowtarzalnego ludzika (i kupić je, jak kogoś najdzie ochota). Co prawda nie zorientował się, że swojemu piratowi z brodą i wąsami dopasował damskie wdzianko z Octoberfest, ale w dzisiejszych czasach taki pirat(ka) niewielu już zdziwi.

speszona pirat(ka) przesłoniła dekolt kawałkiem mięcha, który trzyma w ręku

To, co zachwyciło cała rodzinę, to telewizorek, który wygląda trochę jak czytnik cen. Trzeba podejść z pudełkiem lego, podstawić je odpowiednio i... na monitorku pokazuje się już zbudowany zestaw 3D, ludziki biegają, helikoptery latają, motorówki pływają, auta jeżdżą. Można zajrzeć w każdy kąt budowli, ocenić czy na pewno jest fajna, sprawdzić czy ludziki mają takie miecze, o jakich człowiek marzy.

jak się dobrze przypatrzeć, to nawet na zdjęciu widać gotową budowlę w 3d

Spędziliśmy tam prawie godzinę, a wyszliśmy tylko dlatego, że TaTolek nie jest wielkim fanem LEGO i nie do końca podziela nasze zachwyty. Na pewno będziemy tam wracać. A wszystkich znajomych legomaniaków zapraszamy do Lipska - jak odwiedziny u nas nie są zachętą, to chociaż może lego przyciągnie gości. ;)

Komentarze

  1. Moi by oszaleli!!!! A już opcja kompletowania ludzików ... Już ich widzę!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz