zniszczone miasto


Niedługo minie 25 lat od zjednoczenia Niemiec. Wydawało mi się, że to tak dużo, że tyle pieniędzy zostało już "wpompowane" w byłe NRD, że różnice między wschodem i zachodem już dawno musiały zostać zatarte. Jak pisałam wielokrotnie - nic z tego. Na każdym kroku spotykają nas kolejne (ponure) niespodzianki. Echa dawnego podziału widać, słychać i czuć.
Ostatnio zapuściłam się z Lalką w trakcie spaceru w tereny, które normalnie minajmy szerokim łukiem. Jakoś boję się tam chodzić - wydaje mi się, że zagubiona dachówka spadnie nam zaraz na głowy, albo znowu zaliczymy spotkanie z ubitym szczurem na środku chodnika. Mimo tych strachów czasem ułańska fantazja mojego Dziadka ożywa we mnie i wtedy maszerujemy... i dziwimy się.. i robimy zdjęcia...


Na porządku dziennym są drzewa wyrastające z rynien - widać jakieś zapodziane nasionka osiadły tam wiele lat temu. Chyba każda dzielnica ma przynajmniej kilka takich "perełek". Sąsiadują z pięknie odnowionymi kamienicami, sprzątniętymi ulicami, zupełnie nowymi budynkami. Stra przenika nowe i odwrotnie. Widać, że riuny są stałym elementem krajobrazu, wrosły w Lipsk i nikogo nie dziwią; poza nami.

Raz na jakiś czas nagle wyrasta rusztowanie i te obdrapane bidaki zamieniają się w piękne kamienice, albo wille. Trzeba przyznać, że skala remontów robi wtedy wrażenie. Wyburzone zostaje praktycznie wszystko poza ścianami nośnymi i dom rośnie od nowa. Co zadziwia - nawet przy pracach w stylu wymiana ścian wewnętrznych, dachu, wszystkich rur czy elektryki - część najemców decyduje się pozostac i przetrwać ten armagedon. W naszej kamienicy dwie rodziny mieszkały przez sześć długich miesięcy pełnych kucia, borowania, wycia i burzenia. Nie wiem jak to przetrwali, nie umiem sobie wyobrazić życia bez wody, bez elektryki, a momentami - bez ścian. 


Ostatnio zaczął się remont jednej z dwóch willi, które od początku chwytały mnie za serce - może dlatego, że nieco przypominają zabudowania Saskiej Kępy. Takijest punkt wyjściowy remontu:


Tak jest stan obecny (dach zdjęty całkowicie): 


Z niecierpliwością czekam na efekt końcowy. I tak sobie myślę... Lipsk mógłby być ładnym i całkiem sporym miastem, jakby tylko znalazły się pieniądze na remont wszystkiego, co się rozpada, na poprawę chodników, na "zaprojektowanie zieleni miejskiej". Ale myślę, że musi upłynąć kolejne 25 lat, zanim uda się zgromadzić potrzebne środki finansowe i przeprowadzić wszystkie konieczne remonty.

Komentarze

  1. Ale przepiękne są te kamienice.... a po remoncie to istne cudeńka. Piękne miasta /mogłoby być/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz