dmuchanie jajek

Na Święta wyjeżdżamy, więc przygotowań praktycznie w tym roku nie ma żadnych. Przynieśliśmy do domu trzy smętne badylki jako palemkę i na tym mieliśmy skończyć kiedy okazało się, że Tolek ma przynieść na dziś do szkoły wydmuszki. Zrobiło się wesoło. Tolek zaczął od ogrzewania jajek na kaloryferze (jajka do dmuchania muszą być w temperaturze pokojowej). Oczywiście, jajka nie chciały leżeć spokojnie i szybko dorobiliśmy się jajecznicy pod kaloryferem, zamiast grzanych jajek na kaloryferze.
Potem było już coraz lepiej - przebijanie skorupki, trzęsienie jajkami, dmuchanie... nie jestem pewna, który z panów był bardziej przejęty zadaniem.


Misja zakończyła się sukcesem. Jajka wygodnie umościły się w pudełku wyłożonym watą i pomaszerowały z Tolkiem do szkoły. Pewnie jutro okaże się co z tego wyszło i czy przetrwało wycieczkę w plecaku.

Komentarze