Nigdy nie wybierałam mieszkania pod kątem widoków z okna. Bogiem a prawdą w ogóle rzadko wybieram mieszkania - na sześć, w których mieszkaliśmy, jeden dom to mój rodzinny, a trzy wybrał TaTolek, podczas gdy ja widziałam je pierwszy raz w życiu dopiero wchodząc z walizkami, żeby w nim zamieszkać. Obecne lokum to jedno z tych dwóch, na wybór których miałam wpływ. Braliśmy pod uwagę wyciszenie, odległość od szkoły, rozkład pomieszczeń i jeszcze parę innych czynników, ale przez okno to chyba żadne z nas nawet nie wyjrzało. Tytułem wyjaśnienia przypomnę jak wyglądały te pomieszczenia, kiedy musieliśmy się zdecydować czy podpisujemy umowę:
Teraz są ściany, podłogi, a nawet sufit, a przez to zaczynamy dostrzegać nie tylko to, co mamy środku. Nagle odkryliśmy widoki z okien, które są zachwycające (zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja, tj. który nigdy nie mieszkał powyżej drugiego piętra oraz - jak się nagle okazało - nie ma znajomych, którzy mieszkali by wyżej). TaTolek wychowany w blokowisku nie zachwyca się aż tak bardzo.
Prawie codziennie rano latam od okna do okna z aparatem w dłoni i podziwiam:
Fotografuję rano, wieczorem, w słońcu, w deszczu, a wczoraj - w trakcie
nagłej burzy. Zachwycam się czystym niebem, chmurami i grą światła na
pięknych dachówkach. A w głowie szumi mi:
U nas dość głowę podnieść: ileż to widoków!
Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków!
Bo każda chmura inna: na przykład jesienna
Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków!
Bo każda chmura inna: na przykład jesienna
Adam Mickiewicz, "Pan Tadeusz", Księga III: Umizgi
PS. Dziś proszę o kciuki: za godzinę zdajemy stare mieszkanie i obawiam się tego, co może nas spotkać. Tak bardzo chciałabym już zamknąć ten rozdział.
Trzyma się. I wiesz co, tęsknimy. Daleko ten Lipsk.
OdpowiedzUsuńWidoki super! Sama latałabym z aparatem uwieszonym przy szyi ;)
OdpowiedzUsuńKciuki zaciskam!
Ola, dziekuje!! Jeszcze pol godziny...
OdpowiedzUsuńAnka, zapraszam! Lala bylaby zachwycona towarzystwem!
ze niby co, ze niby blokers?
OdpowiedzUsuńno raczej blokers...
OdpowiedzUsuń