witaj szkoło!

Wczoraj wstawiłam na facebooku takie oto zdjęcie:


Szybko zaczęła rosnąć liczba Mam, klikających "lubię to".

Wczoraj Tolek nagle stwierdził, że "to jakaś przesada, żebym szedł do trzeciej klasy. Przecież taki ośmiolatek jest jeszcze za mały!!". No i stało się. Dziś nasz ośmiolatek dzielnie powędrował na lekcje, a mi łezka w oku się kręci, że to już, że naprawdę. Wakacje minęły nam migiem, a pierwsza i druga klasa też raczej przegalopowały.
Ciekawa jestem, co Tolek opowie po powrocie ze szkoły. Tu działa system, który dla mnie byłby wyjątkowo stresogenny: co roku równoległe klasy są między sobą mieszane. Mają też zmienianego co roku wychowawcę oraz salę lekcyjną. Ponoć służy to lepszemu odnajdowaniu się w nowym towarzystwie oraz pomaga dzieciom lepiej się czuć na przerwach i w świetlicy - wszyscy znają wszystkich. Znajoma Amerykanka wytłumaczyła mi, że to "ich rodzinny" system, dla Niej było nienaturalne, że może być inaczej. Mnie to nie przekonuje - długo oswajam miejsca i ludzi, więc konieczność odnajdowania swojego miejsca co roku od nowa byłaby... trudna. Wczoraj mocno gryzłam się w język, jak wyrywało mi się "jutro spotkasz się z kumplami". Tu nie jest to oczywiste. Może kumple będą już w innych klasach, a może wcale ich nie będzie - w szkołach międzynarodowych rotacja dzieci jest bardzo duża. Niewielkie ma człowiek szansę na jednego przyjaciela przez całą podstawówkę...
Zobaczymy. Tolek w szkole, MaTolek z jednej strony oddycha pełną piersią, że ma tylko jedno dziecko do opieki, z drugiej już tęskni za pyskatym ośmiolatkiem, który bardzo mocno broni swojego zdania, niezależnie od tego czy dotyczy ono godziny pójścia spać, zakładanego ubrania, konieczności chodzenia do szkoły czy też ręki, którą akurat postanowi się podrapać w czubek głowy - w tym wieku wszystko jest sprawą życia lub śmierci.


ps. jak widać po minie - nie jest źle!

Komentarze