pliiiiś!


Leje. Jest szaro, buro, mgliście i zimno. Nie boję się deszczu, nie jesteśmy z cukru, ale w takie dni wyjście na dwór jest okropne - zaraz wszystko jest mokre i lodowate.
Olcia siedzi na podłodze, ogląda bajkę i szepcze pod nosem. Przysuwam się, żeby lepiej usłyszeć co mówi i słyszę: "do dzieci, do dzieci, do dzieci.... do dzieci, pliiiiś, mama, pliiiś".
Serce się trochę kroi. Skąd ja Jej dzieci dziś wezmę?!

*pliś = please (proszę)


Komentarze

  1. To przesyłam trochę słońca od nas! Bo jest słonecznie i jesienno-bajecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz